Przez ostatnich kilka lat chyba nie do końca rozumiałam fenomen Wybrzeża Amalfi. Zapierające dech w piersiach widoki, tarasowo położone gaje cytrynowe, pyszne jedzenie (Włochy!), fiordy spotykające lazur morza… Lista Światowego Dziedzictwa UNESCO. Wszystko na obrazkach, które oglądałam w książkach i sieci wyglądało bajecznie. Idealne odzwierciedlenie włoskiego la dolce vita i dolce far niente.
Wszystko było pięknie do czasu, kiedy Costiera Amalfitana zaczęła kojarzyć mi się wyłącznie z Positano – ot kolejna mekka blogerska, z butikowymi hotelami, basenami i miejscami, w których portfel od razu staje się jakby przezroczysty. Z jedną z najbardziej popularnych plaż na świecie, na której zrobienie zdjęcia gwarantuje tysiące lajków na Instagramie*. Demonizuję trochę, bo prawda jest taka, że Positano jest niewątpliwie miejscem przepięknym, wyjątkowym, ale… Jestem przerażona jak masowa turystyka, insta-podróże potrafią zmieniać wyobrażenia i odbiór danych miejsc. Nie chciałam poznać takiego Wybrzeża Amalfi. Chciałam czegoś autentycznego. Może mniej wyrafinowanego, ekskluzywnego? Chciałam porozmawiać z localesami, pospacerować w gajach oliwnych, powąchać kwiaty cytryny, wypić niespiesznie cappuccino z zapierającym widokiem, nie przebijać się przez tłumy (kto odwiedził Positano w sezonie – wie, o czym piszę). I… Nie oszukujmy się – nie wydać miliona monet.
*To nie jest tak, że uważam z zasady hotele za zło! Absolutnie nie!:) Sama marzę by spędzić noc, może dwie w cudownym Le Sirenuse.
Pewnie zastanawiacie się, dlaczego wybraliśmy właśnie Minori. Odpowiedź jest prosta. Hotel. Choć nie jest to typowy hotel… To miejsce wyjątkowe. Rodzinne. Takie, do którego wraca się nie tylko do miejsca, ale przede wszystkim… Do ludzi tu poznanych. To jedno z najbardziej sympatycznych miejsc, w jakich byliśmy. Miejsc, w których, czujesz się jak u siebie. Miejsc, w których zapominasz o codziennych troskach, pracy… Miejsc, w których budzi cię szum morza, w których rano w szlafroku popijasz kawę na tarasie… Miejsc, gdzie celebrujesz każdą chwilę.
Orto Paradiso
Szukając noclegu na Amalfi mieliśmy pięć wymagań: pierwsze, które jest zawsze: dog friendly, drugie: piękny widok (balkon/taras), trzecie: śniadania na miejscu, czwarte: parking (kto podróżował autem po Wybrzeżu Amalfi, wie, że wcale nie jest to takie proste) i wreszcie ostatnie: mało komercji i brak tłumów. Udało się znaleźć miejsce, które spełnia je wszystkie.
Niezwykła gościnność i serdeczność, 2000 metrów przestrzeni, przepyszne śniadania przygotowywane każdego ranka – moja ukochana pora dnia!:), śliczne wnętrza z poszanowaniem stylu Wybrzeża, zachwycające widoki…
Filippo (Właściciel) opowiadał nam dużo o historii miejsca, o uprawie cytryn… O specyfice Amalfi. Te cytryny, to miejsce niemal niczym świątynia. Jest plan by stanęły tu ławeczki… Wiecie… Siedzicie sobie w gaju cytrynowym… Chłoniecie chwilę…
Co musicie wiedzieć, zanim wybierzecie się tutaj
Orto Paradiso położone jest wysoko. Trzeba do niego dojść schodami. Nie jest to kilka schodków. Powiem Wam szczerze… Za pierwszym razem zmęczeni podróżą, wnoszący pod górę transportery z psiakami i milion toreb – mieliśmy ochotę usiąść i płakać. Mykola, który tu pracuje (przesympatyczny!) pomagał nam we wszystkim. Pomaga też innym – zawsze. Ale… Jeżeli macie ultra hiper słabą kondycję, jesteście np po zabiegu, macie małe dzieci, jedziecie z osobami starszymi itd. – rozważcie, czy dacie radę. Tu nie chodzi już tylko o dojście do i z parkingu, który jest niżej – ale też o dojście do i z centrum miasta – nawet idąc coś zjeść musicie pokonać całkiem sporo schodów. Będąc kilka dni na Amalfi nawet to polubiliśmy – kondycja super!;) Niemniej… Wnoszenie bagaży jest dla nas traumą do dzisiaj.
Internet nie zawsze działa tu super – specyfika Wybrzeża Amalfi w ogóle. Jeżeli przyjeżdżacie tu z pracką i deadline’ami za plecami – może być różnie;) My mieliśmy trochę stresu.
A tak poza tym… To wszystko jest naprawdę przyjemne. Polecam Wam to miejsce totalnie. Sami tu wrócimy.
Rezerwowaliśmy przez booking: tutaj znjadziecie Orto Paradiso.
Minori
Skłamałabym pisząc, że Minori to najpiękniejsze miejsce na Wybrzeżu Amalfitańskim (doczytajcie proszę do końca!), ale… Na pewno jest to idealne miejsce dla tych z Was, którzy, po pierwsze: szukają miejsc autentycznych i nie lubią tłumów, po drugie: szukają fajnej bazy wypadowej nie za miliony monet do zwiedzenia wybrzeża (to właśnie tu i w Maiori znajdziecie tańsze opcje noclegowe), po trzecie: kochają słodkości (to właśnie tu mieści się słynna Pasticceria de Riso), po czwarte: kochają spacery – są to przepiękne opcje spacerowe – m.in. do Ravello (widoki zapierają dech w piersiach).
Minori leży około 3,5 km na wschód od Amalfi. Jest miasteczkiem dość sennym, spokojnym, bezpretensjonalnym. To niezatłoczone miasteczko rybackie, gdzie drewniane rybackie łodzie kontrastują z kolorowymi płotkami i parasolami na plaży. Minori określane jest „miastem dobrego smaku”. W czasach Burbonów było centrum produkcji makaronu (scialatielli – najsłynniejszy) i ciastek dla Królestwa Neapolu. Na nierównych zboczach zlokalizowane są tarasowo położone gaje cytrynowe. Tak cytryny są tu wszędzie. Począwszy od limoncello – słynnego likieru, przez ciastka cytrynowe, mydełka w kształcie cytryny o cytrynowym zapachu z olejkiem cytrynowym, lemon spritz, cytrynową ceramikę, ubrania z motywem cytrynowym… Serio. Amalfi = cytryny. I ja to kocham i szanuję.
Plaża w Minori jest piaszczysta (z drobnymi kamyczkami), oczywiście ciemna. Ma 250 metrów długości. Przecina ją molo. Na plaży jest też część płatna – leżaki, parasole.
Gdzie zjeść w Minori
Pasticceria Sal de Riso
Będąc na Amalfi koniecznie musicie tu przyjechać! Wasze podniebienia i brzuszki tego nie pożałują. Jakie tu są desery! Smak, podanie. Mini dzieła sztuki. Salvatore de Riso to najsłynniejszy cukiernik na Wybrzeżu Amalfi. Skosztujecie tu też pysznych lodów – w tym słynnego cytrynowego sorbetu (woow!) i zjecie lunch (naprawdę smaczne opcje – oczywiście glutenowe;)) – to miejsce ratowało nam dzień – bo było otwarte cały czas – także w porze sjesty.
La Locanda del Pascatore
Tradycyjne potrawy regionu, używają tu wyłącznie świeżych składników, codziennie jest wybór ryb. Pyszne pasty. Dobre wino.
Jak się dostać
Samochodem: SS 163 z Vietri, przez Maiori. Parkować można na niebieskich liniach lub na jednym z trzech parkingów w mieście (płatne)
Transportem publicznym: autokar Sita Salerno – Amalfi
Spacerem: z Ravello (ok. 45 minut) – niezwykle malownicza trasa
Z Minori do Ravello
Jak już przy Ravello jesteśmy – polecam Wam wybrać się na spacer z Minori do Ravello. Schodami w górę – około 40 minut marszu. Widoki niezapomniane. Samo Ravello – zachwycające. Wybierzcie się też do ogrodów otaczających Villę Cimbrone. Sama Villa to 5-gwiazdkowy hotel, ale ogrody są dostępne dla zwiedzających. Wstęp jest płatny. Bilety kupicie w kasie przy wejściu.
Gonia says
Rozmarzyłam się, dziękuję bardzo.